sobota, 1 marca 2014

Rozdział 14

-Pora wstawać kochanie.-zimny i okrutny głos wydobył się z ust Roberta, a zaraz potem poczułam coś zimnoego przy skórze. Nóż. Robert przejechał nim po mojej skórze, a głośny krzyk wydobył się z moich ust.
-Czemu mi to robisz?-wyszeptałam, lecz po chwili pożałowałam tego. Moje gardło było wysuszone, a w dodatku bolało. Robert zaśmiał się.
-Och, kochanie. Zrobie to co twój tato zrobił mi. Odbiore mu to co kocha.-rzucił i wyszedł. Co Ben zrobił Robertowi? Coś złego? Nic nie rozumiem. Fala bólu znowu rozeszła się po moim ciele. Zemdlałam.

                        ~***~

Obudził mnie głośny trzask. Przestraszona otworzyłam oczy mając nadzieje, że coś zobaczę. Jednak nie widziałam nic prócz ciemnej nicości. Do moich nozdrzy dobiegł zapach dymu. Coś się paliło. Poruszyłam się gwałtownie jednak nic to niedało. Dym powoli zastępywał mi powietrze. Zaczęłam się dusić, więc moje ciało wybuchło kaszlem. Gdy byłam na skraju przytomności usłyszałam głos Anioła wołający moje imie.

                          ~***~

Otworzyłam oczy. Moje ciało było całe obolałe i uwolnione z kajdan. Usłyszałam kroki osoby zmierzającej w moją stronę. Skuliłam się na łóżku, i zamknęłam oczy.
-Przepraszam.-oznajmił ciepły głos. Ben! Poruszyłam się niespokojnie, lecz nie otwierałam oczu. Ben westchnął.-To wszystko to moja wina. Mogłem nie zostawiać tak Roberta. Mogłem mu pomuc. A ja jak ten ostatni idiota, odeszłem od niego wiedząc, że mnie kocha. Przepraszam cię Megan. Nie zasługuje na miano twojego ojca. Jest mi strasznie przykro. Wziąłbym cały ten ból na siebie, byle tylko zobaczyć jak znów się uśmiechasz. Wiem, że temu chłopakowi-Harremu zależy na tobie. Strasznie przejął się tym, że zaginęłaś. Zresztą nie tylko on. Przepraszam cię za wszystko. Kocham cię.-skończył swój monolog, a ja otworzyłam oczy. Rzuciłam mu się w ramiona.
-Tato.-zaszlochałam.-Nie mów tak. Zasługujesz na to. Kocham cię.-Ben przytulił mnie do siebie mocno. Po długiej chwili odsunął mnie od siebie i pogłaskał mnie po policzku.
-Chcesz iść na dół?-spytał. Och. Czyli nie wiedzą, że jestem ślepa. Kiwnęłam przecząco głową i usiadłam na ziemi.
-Zawołasz Harrego?-szepnęłam. Ben chyba kiwnął głową, gdyż odszedł bez słowa. Podciągnęłam nogi pod brodę i schowałam w nich głowę. Drzwi zaskrzypiały informując mnie o przyjściu Harrego. Moje serce przyśpieszyło, gdy poczułam jak jego duża dłoń, chwyta moją małą, splątując nasze palce.
-Spójrz na mnie.-poprosił. Zaszlochałam cicho i schowałam głębiej głowe.
-Nie mogę Harry.-szepnęłam cicho. Tak bardzo chciałam go zobaczyć, jednak to było niemożliwe. Już nigdy miałam go nie zobaczyć.

__________________

Mam taką wene że masakra! c;

         

           CZYTASZ=KOMENTUJESZ

4 komentarze:

  1. GŁUPKU!!! JAK MOŻESZ?! RYCZĘ! ONA MUSI WIDZIEĆ! OGARNIJ SIĘ NO!!!! :'(

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny czekam na next :* :* :* :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Tala. Bez 'Ogarniania proszę Mi Ty' a tak w ogóle, to mój ulubiony rozdział jak do tej pory. :3

    OdpowiedzUsuń