On. Znowu on. Nie. Nie. Nie. Proszę tylko nie to. Błagam. Mam dość. Niech on mnie nie dotyka. Nie chcę. To okropne. Łzy płyną po moich policzkach, a on się tylko chamsko śmieje.
-Robert zostaw mnie!-krzyknęłam. Wcisnął spust. Zabił mnie.
Krzyknęłam przerażona i usiadłam na łóżku. Łzy zebrały się w moich oczach. Po chwili poczułam obejmujące mnie ramie.
-Co jest, mała?-spytał Harry i zaczął głaskać kciukiem moje ramie. Westchnęłam cicho i wtuliłam się w niego.
-Miałam koszmar.-szepnęłam. Harry pocałowal lekko mój policzek i spowrotem położył się ciągnąc mnie ze sobą. Oparłam głowę o jego tors. Zaczęłam zastanawiać się jak nazwać uczucie, którym darze Harrego. Miłość? Nie. Na to jest zupełnie za wcześnie. W pewnej chwili naszła mnie ochota na coś głupiego.
-Nie, żeby co, ale zrobiłaś się coś taka czerwona.-zachichotał Harry.
-Mam prośbę.-szepnęłam.-Harry...pocałuj mnie,proszę.
Zaśmiał się i uniósł ręką mój podbrudek. Powoli i z ociąganiem wpił się w moje usta. Wcale nie zaskoczyło mnie to. Oddałam więc pocałunek i wplątałam palce w jego uwielbiane przeze mnie włosy.
-Harry boje się.-szepnęłam i spowrotem oparłam głowę o jego tors.
-Nie ma czego. Ja cię obronie maleńka. -szepnął. Jego słowa brzmiały obiecująco, jednak coś w środku mnie mówiło mi iż nie mogę mu zaufać.
Tydzień później...
Ben wrócił do Londynu. Strasznie brakuje mi naszych rozmów, które przeprowadzaliśmy codziennie podczas jego pobytu tutaj.
Obecnie znajduje się w jakiejś przychodni. Harry umówił mnie na wizite z okulistą. Westchnęłam głośno i ścisnęłam rękę Alex, siędzącej obok mnie. Stresowałam się.
-Będzie dobrze słoneczko.-szepnęła mi do ucha. Miejmy taką nadzieje.
-Megan Barnes.-oznajmił przyjemny, ciepły głos. Moja kolej. Wstałam z krzesła i puściłam rękę Alex, jednak chwile potem jej rękę zastąpiła ręka Harrego. Weszłam za nim do ciepłego pomieszczenia.
-Dzień dobry.-oznajmił ten sam przyjemny głos. Uśmiechnęłam się lekko.-Więc aby nie zabierać państwu czasu zaczniemy badania.
~***~
No ile można czekać na wyniki badań? Zostaliśmy poproszeni do osobnego pomieszczenia.
-Mam dla państwa złe wiadomości. Panna Barnes nie może odzyskać wzroku.-szepnął jakiś starszy głos. Wszystko się popsuło. Jak to? Mój świat legł w gruzach, a ja osunęłam się na ziemie jak małe bezbronne dziecko.
______________
Za krótki. Przepraszam, że musieliście tyle czekać na rozdział, ale jestem w stanie...czegoś czego nie potrafie określić.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Ona musi odzyskać wzrok! :*:*:*
OdpowiedzUsuńZgadzam się musi ale bosze dziewczyno ty masz talent gratuluję ;)
OdpowiedzUsuńFsl się!!! Ona musi...... No!!!!
OdpowiedzUsuń