poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Rozdział 21

Dzień operacji. Tak bardzo się boje. Ten tydzień u Bena zleciał tak szybko. Bardzo przywiązałam się do Ashley. To cudowna osoba, a to że jest z Benem sprawia, że jeszcze bardziej ją lubie. Wspólnie zdecydowaliśmy, że te święta spędzimy razem. Ja, Harry, Ben i Ashley. Chciałam coś zrobić z sytułacją Harrego i jego mamy. Z tego co opowiadał mi poczas naszego pobytu w Londynie, wywnioskowałam, że tęskni za nią i siostrą. Zrobie coś z tym, ale do tego potrzebny mi wzrok. Miejmy nadzieje, że operacja się uda.
Moje rozmyślania przerwał głos lekarza.
-Gotowa?
Nie, nie byłam gotowa, jednak nieśmiało kiwnęłam głową. Coś zostało podłączone do mojej ręki. Zasnęłam.

                       ~***~

-No już. Megan wstawaj.-głos pana Blacka obudził mnie ze snu. Chciałam otworzyć oczy, ale umożliwiał mi to ciężki opatrunek znajdujący się na nich.
-Udało się?-szepnęłam.
-Tak, chyba tak. Za 2h zdejmiemy opatrunek i wtedy będziemy mogli zobaczyć czy operacja przyniosła oczekiwany skutek, a teraz zostaniesz przewieziona na sale, gdzie czeka twój chłopak.-pielęgniarka przyprowadziła wózek, którym zostałam przewieziona na sale. Gdy tylko usiadłam na łóżku, zostałam porwana w objęcia.
-Udało się?-spytał Harry.
-Za dwie godziny wszystkiego się dowiemy.-szepnęłam. Naprawdę chciałam odzyskać wzrok. Tęskniłam za widokiem Harrego.-Nawet jak nie odzyskam wzroku nadal będziesz ze mną prawda?
Pogłaskał mnie po policzku i oparł swoje czoło o moje.
-Oczywiście.-szepnął, a potem zrobił coś dziwnego.  Zniżył głowę tak, aby jego oczy były na wysokości moich policzków i zamrugał na nie kilka razy. Zachichotałam.
-To łaskocze.-lekko odepchnęłam go od siebie.
-Zawsze chciałem to zrobić.-oznajmił.-To przyjemne.-kiwnęłam głową, a zaraz potem ziewnęłam.-Idziesz spać.
-Położysz się ze mną?-szepnęłam i posunęłam się robiąc mu miejsce. Położył się obejmując moją talie. Wtuliłam się w niego i usnęłam.

                      ~***~

-Proszę wstać.-ostry jak brzytwa głos pielęgniarki wybudził mnie ze snu. Widocznie kierowała te słowa do mnie, gdyż czułam brak Harrego. Podniosłam się z łóżka, a ona posadziła mnie na wózku. Gdzie my jedziemy? Gdzie jest Harry? Chwile potem znów zostałam posadzona na czymś twardym.
-Gotowa?-usłyszałam ponownie pytanie, które padło dzisiaj drugi raz z ust doktora Blacka.
-Tak.-szepnęłam. Delikatne dłonie zajęły się zdejmowaniem opatrunku. Po 10 minutach wszystko było gotowe.
-Możesz otworzyć oczy.
Bałam się. Strasznie się bałam.
Powoli zaczęłam otwierać oczy, które podrażniło jasne światło. Zamknęłam je na chwile i znowu otworzyłam. Przez pierwszą chwilę wszystko było zamglone. Lekarz wlał mi jakieś krople i wszystko zaczęło być normalne.
Ja widzę!
-Dziękuję panu!-krzyknęłam wesoła i rzuciłam się w ramiona starszemu mężczyżnie. Pan Black tylko się zaśmiał.
-Och, moje drogie dziecko.Nie ma za co.-poklepał mnie po plecach.-Możesz wrócić do domu.
Zadowolona wyszłam z gabinetu. Wszystko widziałam! To cudowne! Wyszłam na dwór. Gdzie jest Harry? Rozejrzałam się po parkingu. Ujrzałam jego auto, więc podeszłam do niego z zamiarem poczekania. W końcu go zobaczę! Tak bardzo tęsknie za jego widokiem. Po 10 minutach ujrzałam go idącego z bukietem czerwonych róź. Podbiegnęłam do niego wesoła i rzuciłam mu się w ramiona. Z początku spiął się, jednak gdy mnie poznał, upuścił bukiet na ziemie i mocno mnie przytulił. Oderwałam się od niego i objęłam twarz dłońmi. Kolczyk w brwi, oraz wardze. Te same cudowne zielone oczy. Te cudowne loczki oraz dołeczki. Tatułaże. Harry. Mój Harry. Uśmiechnęłam się do niego i wpiłam w cudowne wargi. Odwzajemnił pocałunek.
-Kocham cię.-musnęłam jego nos. Nie był mu dłużny. Również złożył całusa na moim nosie.
-Och, maleńka. Ja ciebie również kocham.

_______________________________

Rzyg tęczą. #__#

        CZYTASZ = KOMENTUJESZ

3 komentarze:

  1. Taki źniów ślitaśny :3
    (Udziela mi się pisanie gadającym dzieckiem :P)

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha!!! Wiedziałam? Wiedziałam! Haha!!! Buuuuu. :D

    OdpowiedzUsuń