niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział 24.

Harry pojechał na zakupy. Specjalnie ponaglałam go, aby nie wziął telefonu. Miałam go z głowy przynajmniej na godzine. Chwyciłam jego telefon i weszłam w kontakty. Zatrzymałam się przy kontakcie Gemma. Z tego co wiem, to jego siostra. Wpisałam numer na swój nowy telefon i wcisnęłam zieloną słuchawkę. Przyłożyłam telefon do ucha. Pierwszy sygnał...
Drugi...odebrano!
-Halo?-spytał cichy głos. Przęłknęłam ślinę. Bałam się.
-Cześć.-szepnęłam.
-Znamy się?
-Tak...to znaczy nie. Jestem Megan.-przedstawiłam się.
-Gemma.
-Bo...ja ten. Ym...jestem dziewczyną Harrego.-szepnęłam, a po drugiej stronie nastała cisza.
-Naprawdę?-jej głos się załamał.
-Tak. Czy my możemy się spodkać, porozmawiać?
-Oczywiście.-zaszlochała do słuchawki.-Co się stało kochanie?-spytał jakiś obcy kobiecy głos. -Mamo, to dziewczyna Harrego...-odparła Gemma. Przez moment w słuchawce nie było nic. Tylko cisza. -Czy moja mama może się z nami spodkać?-spytała. Głównie chodziło mi o spodkanie z nimi obiema.
-Tak. Pozostaje tylko kwestia godziny i miejsca.
-Aktualnie przebywamy w Bradford...-nie dałam jej dokończyć.
-Naprawdę? To dobrze się składa! Możemy się spodkać jutro w Starbucks o 14?
-Jasne. Poznasz mnie po kolorowych włosach. Cześć!
Kliknęłam czerwoną słuchawkę i głośno westchnęłam. Odłożyłam telefon Harrego na miejsce. Zapisałam numer Gemmy jako Alex2. Nie chciałam,aby Harry nabrał jakiś podejrzeń. Postawiłam swój telefon obok jego i zbiegłam na dół. Położyłam się na kanapie i włączyłam jakiś nudny film. Nawet nie zdałam sobie sprawy z tego kiedy usnęłam.

                        ~***~

Miękkie wargi musnęły mój policzek, a metal znajdujący się w jednej z nich połaskotał go przyjemnie. Zamrugałam sennie i spojrzałam na Harrego. Stał pochylając nade mną głowę.
-Cześć.-wymamrotałam i podniosłam się do pozycji siedzącej.
-Hej.-uśmiechnął się i usiadł obok mnie. Przeciągnęłam się, a z mojego gardła wydobył się niekontrolowany dźwięk. Harry zaśmiał się i objął mnie ramieniem.-Jak kociak.-skomentował. Pociągnęłam nosem i poczułam zapach kurczaka. Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na Harrego.
-Długo spałam?-spytałam go.
-Wróciłem do domu, zdążyłem się wykąpać oraz zrobić obiad. Jakieś 3h.-uśmiechnął się i wstał. -Choć na obiad.-chwycił moją rękę i pociągnął do góry. Splątał nasze dłonie i ruszył do kuchni.

                      ~***~

-Puść mnie, Harry!-pisnęłam i uderzyłam go w pośladek. Zaśmiał się głośno i również mnie uderzył. -Mam na ciebie focha.-warknęłam i puściłam jego talie. Jak spadnę to jego wina. Harry zachichotał i odstawił mnie na ziemie. Założyłam ręce na klatkę piersiową i spojrzałam na Harrego. Zagryzał wargę powstrzymując śmiech. -Dzisiaj śpisz na kanapie.-uśmiechnęłam się złośliwie i pobiegłam na górę. Chwyciłam swoją piżamę i udałam się do łazienki. Ściągnęłam bieliznę oraz ciuchy i wrzuciłam do kosza. Odkręciłam ciepłą wodę i weszłam pod gorący strumień. Ciepła woda ochłodziła trochę moje nerwy. Byłam strasznie zła na Harrego. Czasami zaczyna mnie wkurzać tymi jego wygłupami, a czasami wydają mi się słodkie. Mimo wszystko nadal nie mam zamiaru z nim dzisiaj spać. Może da mu to jakąś nauczkę.
Jestem zestresowana jutrzejszym spodkaniem. Nie wiem co będę miała powiedzieć jego mamie oraz Gemmie. A może nie będzie wcale, aż tak źle? Miejmy nadzieje. Chwyciłam ręcznik, wytarłam się nim i ubrałam piżamę. Wyszłam z łazienki. Harry stał przy szafce szukając czegoś. Nie chcąc mu przeszkadzać wyszłam z pokoju, trzaskając drzwiami. Może zachowuje się dziwnie, ale w końcu mam do tego prawo. Jestem kobietą, a z kobietami róźnie bywa. Zbiegłam na dół przygotować sobie kolację. Wyciągnęłam z lodówki ser, ogórka, pomidora, masło i zrobiłam sobie dwie kanapki. Z gotowymi kanapkami udałam się na górę. Harry brał prysznic. Wgramoliłam się do łóżka i zjadłam kanapki. Odstawiłam talerz na szafkę i obserwowałam ruchy Harrego. Zabrał swoją poduszkę, wyciągnął z szafy koc. Spojrzał na mnie smutnym wzrokiem i wyszedł. Zgasiłam lampkę i wtuliłam się w kołdrę, nasłuchując walenia kropelek deszczu w szybę. Coś czuję, że to nie będzie najprzyjemniejsza noc.

                         ~***~

Trzask. Zerwałam się z łóżka jak oparzona. Spojrzałam na okno, za którym szalała potężna burza. O jejciu. Kliknęłam włącznik lampki, lecz ta nie zaświeciła się.
-Zajebiście, kurwa.-przeklnęłam pod nosem. Zaczęłam ręką szukać telefonu, lecz los chciał, że niechcący zbiłam talerz. Znalazłam telefon i włączyłam latarkę. Kolojny piorun rozbłysł się na niebie, wydając przy tym grzmot. Pisnęłam cicho i zaczęłam gnieść kołdrę w dłoniach. Bałam się. Burza to najgorsze co może być. Spojrzałam zo okno. Przed oczami mignęła mi czarna sylwetka. Boże. W moich oczach zebrały się łzy.
-To tylko wyobrażnia.-szepnęłam do siebie. Pisnęłam gdy usłyszałam pukanie zza okna. Rzuciłam telefon na ziemie i wybiegłam z pokoju. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że było cholernie zimno. Przestraszona, ze łzami w oczach zbiegłam na dół, do salonu. Harry spał. Podbiegłam do niego i zaczęłam nim lekko potrząsać.
-Harry.-pisnęłam, a kolejny grzmot zabrzmiał w mieszkaniu. Harry  otworzył oczy. Spojrzał na mnie zdezorientowany. Chwyciłam jego dłoń i pociągnęłam do góry,tak aby stanął. Gdy mi się to udało przylgnęłam do niego całym ciałem i zaczęłam cicho łkać. Zaczął mnie głaskać po plecach i całować we włosy.
-Cichutko, myszko. To tylko burza.-szepnął.
-Nie, nie, nie. Tam ktoś był. Choć ze mną spać.-poprosiłam. Harry chwycił swoją poduszkę i koc. Chwycił mnie za rękę i pociągnął do pokoju. Gdy tam weszliśmy zaświecił swoim telefonem po pokoju. Zza okna znowu rozległo się pukanie. Pisnęłam i przylgnęłam do Harrego.-To drzewo, skarbie.-pociągnął mnie w strone łóżka. Podał mi mój telefon, który odłożyłam na półkę. Położyłam się do łóżka i zaczęłam się trząść. Jest strasznie zimno. Harry, opatulił mnie kocem, pod którym wcześniej spał i położył się obok mnie, nakrywając nas kołdrą. Pomimo koca, czułam jego zimne ciało. Wygramoliłam się spod koca i okryłam nim nas oboje. Splątałam swoją nogę z Harrego i objęłam go mocno w pasie.-Śpij, skarbie. Jestem przy tobie. Nie ma się czego bać.- musnął moje czoło i objął w tali. Minęło trochę czasu zanim odpłynęłam w objęcia Morfeusza.

_____________________________________

*.*

1 komentarz: