środa, 30 kwietnia 2014

Rozdział 25

Jest mi gorąco. Strasznie gorąco. Otworzyłam oczy i dopiero teraz zorientowałam się, że leżę na Harrym. Czy naprawdę byłam, aż tak zdesperowana, aby się na nim położyć? Spojrzałam na Harrego i uśmiechnęłam się. Wygląda tak słodko. Jego usta są lekko rozchylone, loki porozwalane, a pomimo dodatkowego ciężaru oddycha miarowo. Przybliżyłam swoje usta do jego i lekko musnęłam. Zdezorientowany otworzył oczy i spojrzał na mnie.
-Cześć.-wymruczał i przetarł zaspane oczy.
-Hej.-odpowiedziałam mu. Spojrzałam za okno. Niebo jest szarawe, kropi deszcz, a ze śniegu pewnie została ciapa.-Mam nadzieje, że do 14 poprawi się pogoda.-jęknęłam. Harry zmarszczył brwi.
-Gdzieś się wybierasz?-spytał.
-Ym...tak spotykam się z Alex.-skłamałam, ale co miałam mu powiedzieć? Że spotykam się z jego siostrą i mamą? Nie puściłby mnie, nakrzyczał i kto wie co jeszcze.
-Wiesz, jednak nie wytrzymałaś beze mnie jednej nocy.-zachichotał, a ja posłałam mu groźne spojrzenie.
-Była burza.-warknęłam. Harry zaśmiał się. -I zbiłam talerz. A, że mnie kochasz to go posprzątarz.-pocałowałam kącik jego uśmiechniętych ust. -I chyba padło ogrzewanie, bo jest zimno.-sięgnęłam po telefon i przeraziłam się widząc, która jest godzina! 12.42!
-O kurwa.-przeklnęłam sama do siebie i zeskoczyłam z łóżka. Boże jak zimno. W pośpiechu wyciągnęłam bielizne, ciepły czarny sweterek, leginsy i puszyste skarpety. Z rzeczami pobiegłam do łazienki. Chciałam wziąść prysznic, lecz nie było ciepłej wody. Ubrałam to co miałam ubrać. Rozczesałam włosy i pozostawiłam je rozpuszczone. Zrobiłam lekki, ale wyrażny makijaż i byłam gotowa. Wyszłam z łazienki i chwyciłam telefon. 13.05. Zbiegłam na dół. Harry stał w kuchni rozmawiając przez telefon. Po cichu podeszłam do niego i objęłam go w tali. Rozłączył się i obrócił w moją stronę.
-Nie będzie prądu do 16, bo coś stało się z liniami.-wyjaśnił i pochylił swoją twarz do mojej. Oparł swoje czoło o moje. -Jutro pojedziemy do studia.-jakiego studia? Ach, ten tatuażu... Kiwnęłam lekko głową. -Zrobisz mi kanapki?-poprosiłam odsówając się od niego. Zaśmiał się lecz podszedł do lodówki, wyciągając składniki. W tym samym czasie pobiegłam do korytarza, po swoje buty. Ubrałam je i wróciłam do kuchni. Umyłam ręce i zjadłam dwie kanapki. Musnęłam jego policzek i pobiegłam umyć zęby. Gdy skończyłam była 13.25. Podeszłam do Harrego i zarzuciłam mu ręce na szyję.
-Będę tęsknić.-szepnęłam. Za bardzo się do niego przywiązałam. Przywarłam swoimi wargami do warg Harrego. Pocałunek był taki słodki.-Kocham cię.
-Ja ciebie też-uśmiechnął się i ostatni raz musnął moje wargi. Wyszłam z domu. Do Starbucksa nie miałam daleko, jednak bałam się, że nie zdąrze, dlatego szłam szybkim krokiem. Gdy zauważyłam kawiarnie, moje serce przyśpieszyło. Bałam się. Gdy doszłam bliżej, już zza szyby zauważyłam dziewczynę w niebiesko-fioletowych włosach oraz obok niej drugą. Wyglądały jak siostry. Z wachaniem weszłam do kawiarni. Ich wzrok od razu powędrował na mnie. Uśmiechnęłam się nieśmiało i ruszyłam w ich stronę.
-Dzień dobry.-szepnęłam i usiadłam naprzeciwko nich.
-Witaj, kochanie!-przywitała mnie ciepło mama Harrego.
-Cześć.-uśmiechnęła się Gemma. Ona i Harry są strasznie podobni.
-Jesteś strasznie śliczna.-uśmiechnęła się mama Harrego.
-Dziękuję.-odpowiedziałam nieśmiało.-Chciałam się z wami spodkać, dlatego że wiem jak Harry bardzo za wami tęskni.
-My też za nim tęsknimy...odszedł od nas w tak młodym wieku.-szepnęła mama Harrego, a jej oczy zaszkliły się.
-Proszę pani, ja nie...
-Ann. Mów mi Ann.-uśmiechnęła się.-Harry pewnie bardzo się zmienił. Gdy widzieliśmy się ostatni raz miał kolczyka w wardze i kilka tatuaży.-Jeju. Harry naprawdę mocno się zmienił.
-Tak, nadal ma kolczyka w wardze. Ma również w brwi, a jego klatę oraz ręce i kark pokrywa wiele tatuaży.-szepnęła. Dobrze robie? Może nie powinnam tego mówić? Spojrzałam na Ann. Uśmiechała się.
-Strasznie się różnicie.-bardziej stwierdziła, niż zapytała Gemma. Przytaknęłam jej. To prawda.
-Mieszkasz tu z rodzicami?-spytała Ann.
-Nie...z Harrym. Mój tato razem ze swoją dziewczyną mieszka w Londynie. A z powodu małych komplikacji muszę mieszkać z Harrym.
-A co z twoją mamą?-uśmiechnęłam się smutno.
-Nie znam mamy ani taty. Jestem adoptowana. -szepnęłam. Gemma położyła swoją dłoń na mojej i uśmiechnęła się pocieszająco.
-Musisz mieszkać z Harrym...
-Tak muszę, ale również tego chcę.
-Kochasz go?-spytała Ann.
-Bardzo.-uśmiechnęłam się.

                        ~***~
-Muszę już wracać.-uśmiechnęłam się do obu kobiet. Polubiłam je. Ann i Gemma przytuliły mnie. Uśmiechnęłam się do nich i wstałam od stolika. Tak długo rozmawiałystmy, że powoli zaczynało się ściemniać. Dobrze, że do domu miałam 15 minut drogi. Ann i Gemma to bardzo miłe osoby. Gdy doszłam do domu zaczęło kropić. Weszłam do domu. Ściągnęłam buty i kurtkę i udałam się do salonu. Siedział tam Harry, Zayn, Liam oraz Louis i... Alex. Ups. Spojrzałam na Harrego. Był zły. Bardzo.
-Możemy porozmawiać?-szepnęłam. Wstał z kanapy i odłożył piwo na stół. Minął mnie i udał się do kuchni. Poszłam za nim. Oparł się o blat i spojrzał na mnie.
-Cześć.-szepnęłam i spuściłam wzrok.
-Gdzie byłaś?-warknął. Przełknęłam ślinę.
-Harry, uspokuj się.-podeszłam do niego i chwyciłam za rękę. Wyrwał ją.
-Gdzie byłaś?
-Spodkałam się z twoją mamą i siostrą.-wyszeptałam i spojrzałam na niego. Wplątał palce w swoje włosy i pociągnął.
-Wiesz co?-warknął.-NIGDY cię nie kochałem. NIGDY mi na tobie nie zależało. Założyłem się o to, że rozkocham Cię w sobie. I udało mi się. A jaką sumkę za to dostałem. Jesteś tylko zwykłą dziwką, która jest łatwowierna. Myślałem, że mi się to nie uda, ale ty po prostu jesteś tak głupia, że nie zorientowałaś się. I NIGDY nid wierzyłem w to, że Robert cię zgwałcił. Pewnie sama wskoczyłaś mu do łóżka.-zaśmiał się i uderzył mnie w twarz. Łzy już od dawna spływały po moich policzkach. To...okropne. Spojrzałam w oczy Harrego. Kryła się w nich kpina.
-Naprawdę?-szepnęłam załamanym głosem.
-Oj kotku jesteś taka naiwna. Nie mogę uwierzyć, że się nabrałaś. Dobra mam cię dość, mała kurewko. Wypierdalaj z mojego życia raz na zawsze, suko.-ponownie uderzył mnie w twarz. Złapałam się za bolący policzek i wybiegłam z tego domu zalana łzami. Usiadłam na pobliskiej ławce. Jak on mógł mi to zrobić? Jak? A tyle razy zapewniał, że mnie kocha. Co ja mam teraz zrobić? Schowałam twarz w dłoniach i zaczęłam głośno płakać.
-Megan?-spytał znajomy głos. Podniosłam głowę do góry i zobaczyłam Nialla. Zerwałam się z ławki i rzuciłam mu w ramiona.
-Odwieziesz mnie do domu? Do Londynu?-zaszlochałam i wtuliłam się w niego. 
-Tak.-odpowiedział i pocałował moje włosy.

_____________________________________

KONIEC CZĘŚCI I.

Ryczę. Jeju, jeju, jeju. Ryczę. Nie, nie, nie. 
Niestety to już koniec cz.1. Nie chciałam, żeby się tak szybko kończyła, ale będzie cz. 2! Jeeej.

Jestem okropna. Napisałam okropną końcówkę.

To tak. Dzisiaj postaram się ogarnąć bloga, na którym będę prowadziła 2 część.

Dziękuję Wam za te 6 miesięcy!

A na sam koniec mam prośbę.

Niech każdy kto to czyta zostawi komentarz, proszę.




6 komentarzy:

  1. Jejciu co z niego za dupek!
    Nie mogę się doczekać 2 części :3

    OdpowiedzUsuń
  2. o Boże co za debil a tak go lubiłam
    czekam na 2 czesc ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Masakryczne zakończenie ale czekam na 2 część

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne zakończenie z dreszczykiem emocji uwielbiam i czekam na część 2 ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Zostałaś nowinowana do Liebster Awards. Więcej u mnie ;) http://iwillneverbeagain.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam na 2 część nie spodziewałam się takiego zakończenia. :)

    OdpowiedzUsuń